czwartek, 24 maja 2012

Majówka


Gwar świetnie bawiącej się grupy osób dobiega nas gdzieś z daleka. Oddaliliśmy się. Oficjalnie - po to aby się przejść, a dla reszty zgromadzonej na ogródku działkowym - po to aby chwilę pobyć razem w samotności. Oni nie wiedzą co potrafi Nas łączyć....

Nasz spacer, palec spleciony z palcem.. ciepła noc a nad nami gwiazdy. Gwiazda też przy mnie... Ty. Szmer ludzi z daleka, przerwany spazmatycznym śmiechem. Być może kreują wizje w jakim celu "wyrwaliśmy się" z imprezy. Ale cóż mogą sobie wyobrazić? To ze oprzesz swoje ręce o bramę  pobliskiej działki, poderwiesz spódniczkę do góry, wypinając pupę? Tak... takie byłyby ich najbardziej pikantne wizje, których większość ludzi nawet nie odważyłaby się zrealizować. Ale pomiędzy nami, to wszystko wyglądałoby kompletnie inaczej.

Ty wcale nie wypniesz przedemną swojego tyłka - w końcu nie znamy się długo. Spacerując spleceni dłońmi doszliśmy do oddalonej, wąskiej alejki. Dziś nie mam ochoty na ceregiele i podchody. Należysz do mnie, od takiego czasu iż zdecydowałem Cie zabrać ze sobą na imprezę i przedstawić znajomym. A może wręcz - pokazać im z kim mam do czynienia. Przyjęli Cie miło, aczkolwiek z rezerwą właściwą nowo poznawanej osobie. Spędzaliśmy miło czas, pełni uśmiechu otoczeni ludźmi z pewną ilością rozluźniacza w płynie. On jednak nie wpłynął na moją osobę - od początku dnia wiedziałem że dziś pójdziemy dalej. Miałem na to dużą ochotę, może po części również dlatego, że dawno się nie widzieliśmy. Ostatnio zaprzątnięty swoimi sprawami myślałem o...

O sytuacji, gdzie podczas spaceru w ciemnej zakrzaczonej, ogródkowej uliczce, będę mógł pociągnąć Cię za włosy i obrócić w moją stronę. Gdy przystaniesz lekko podpita, odwrócisz się i będziesz wiedziała czego chcę - bez słów. Przystanęłaś, roziskrzyły Ci się oczy, usta rozchyliły, spuściłaś wzrok. A ja miałem z tego ogromną frajdę. Ciągnąc Cię za włosy odwróciłem Twoje ciało i duszę. Przypomniałaś sobie, że relacja ze mną nie jest miłą, "normalną" znajomością. Przypomniałaś sobie, że to coś znacznie większego, to coś.. znacznie bardziej namiętnego. Przypomniałaś sobie, że aspirujesz do miana Suczki..

"Suka", jak to jeszcze abstrakcyjnie brzmi, jak bardzo dziwnie i obco - chociaż podniecająco, to jednak nadal kompletnie zboczenie. Nie oswoiłaś się jeszcze, więc może być dla Ciebie dziwne, że całując Cie namiętnie, cały czas "kontroluję" Cie za pomocą Twoich włosów. Lubię bawić się Twoją głową, lubię sterować Tobą, lubię gdy należysz do mnie - powinnaś powoli zacząć się do tego przyzwyczajać. Sterowana więc w alejce, chwilowo ubezwłasnowolniona, tak miło oddana. Ręka bezczelnie ląduje na Twoim łonie, pocałunki się nasilają. Dzisiaj - dostaniesz cięższe zadanie.

"Uklęknij".  Zdziwienie w Twoich oczach. Nieme pytania "co?", "gdzie?" oraz niedowierzanie w Twoich oczach irytuje mnie. Że niby chyba się przesłyszałaś? Nie, nie przesłyszałaś się. Masz, szczęście że nic więcej jeszcze nas nie łączy bo zostałabyś ukarana, za brak natychmiastowego posłuszeństwa w oczywistej kwestii. "Uklęknij!" połączone tym razem z sugestywnym pociągnięciem za włosy, kierującym Cie ostro w dół. Poczułaś drobne kamyczki ścieżki  wbijające się  w kolana. Poczułaś iż jesteś bliżej miejsca w którym przynależysz. Czy to byłoby dziwne, gdyby ktoś zobaczył Ciebie - Kobietę klęczącą przed swoim mężczyzną na ścieżce? Raczej nie, może pomyślałby że mi obciągasz. Poczułabyś się tym speszona? Być może...

Ostre kamyczki ścieżki wbijające się w Twoją skórę, niecodzienna pozycja i zdecydowany uchwyt za włosy. Ty klęczysz w alejce pod światłem księżyca i oczekujesz kolejnych chwil w których zostaniesz poprowadzona, w których nie będziesz miała na nic wpływu i będziesz traktowana tylko jako "ciało".

- W tej chwili moja własność rozepnie mi spodnie, opuści je nieco i zacznie lizać mojego fiuta - przez majtki. Jednocześnie rozepnij swoje spodnie i pieść się.

Zabrałaś się ochoczo do dzieła i chociaż z pewnością lizanie materiału mojej bielizny nie należało do najmilszych, z pewnością zrobiłaś się mokra. Mówiła mi o tym Twoja postawa, którą utrzymywałaś coraz ciężej. Lizanie, kamyczki na kolanach i rozpalane pożądanie. Szarpnąłem za Twoje włosy kierując Suczą twarz do góry. Widząc zaledwie zarys Twojej twarzy rzuciłem w jej kierunku:

- Teraz moja droga, usiądziesz tutaj na tym krawężniku i zrobisz sobie dobrze, ale tuż przed orgazmem zatrzymasz się i powiesz że już jesteś blisko. Ja stanę za Tobą i zrobię dokładnie to samo co Ty. Zapamiętaj jednak, że nie wolno Ci się odwracać pod żadnym pozorem, aż do czasu gdy Ci o tym poinstruuję.

Twoje skinięcie oznaczało iż zrozumiałaś wszystko. usiadłaś na krawężniku i ochoczo zaczęłaś robić sobie dobrze. Stanąłem za Tobą i zacząłem sobie robić dobrze, obserwując to jak siedząc podemną również się sama zadowalasz. Nie minęło dużo czasu aż zaczęłaś cicho pojękiwać, a po chwili mocniej targnęło Twoim ciałem. Zgodnie z wytycznymi, ciężko oddychając cicho szepnęłaś "Już jestem blisko Panie...". Na pytanie czy chcesz dojść, odpowiedziałaś twierdząco z uśmiechem. Grzeczna dziewczynka :) Grzeczna dziewczynka teraz ściągnie kompletnie swoje majteczki i jeansy z tyłka, uklęknie na swoje obolałe kolana, oprze się dłońmi o ziemię i będzie robić sobie dobrze, ale dojdzie dopiero gdy dam jej znak. Zrobiłaś dokładnie to o co Cie poprosiłem. Widząc w delikatnym świetle księżyca zarysy Twojego tyłeczka po raz pierwszy wystawionego nago w moim kierunku, w momencie doszedłem do granic orgazmu. Jakże kusiło mnie wtedy aby wejść w Ciebie od tyłu. Aby wykorzystać Cie niczym zabawkę i zaspokoić swoje potrzeby. Powiedziałem Ci o tym, ale powiedziałem Ci też, że nie musisz się niczego bać... że tylko skropię Cie moim nasieniem, a Ty potem będziesz mogła dojść.

Zacząłem szybciej pieścić swoje przyrodzenie. Sterczący i wygłodniały od dawna fiut trysnął obficie ciepłą spermą na Twoje pośladki mocząc je lepką spermą. Musiałaś być na samym skraju orgazmu, go gdy powoli zaczęła powracać mi moja świadomość, Ty właśnie szczytowałaś przedemną. Doszłaś, na kolanach, na ziemi, z moją spermą na tyłku, wyglądając jak Suka, przed swym Właścicielem. Tak... jesteś coraz bliżej tego miana. Ale jeszcze nie teraz...

Teraz pora naciągnąć Ci majtki oraz jeansy na pupę, i po krótkim spacerze wrócić do moich znajomych. I tak - właśnie tak - resztę tego wieczoru spędzisz z moją zasychającą spermą na Twoich pośladkach.

2 komentarze:

  1. dlaczego tak malo piszesz? xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami nie ma czasu, czasami nie ma ochoty, czasami nie ma weny, czasami nie ma celu. U mnie zawsze normalność przeplatała się z Klimatami.

    Ja to wszystko piszę dla siebie, nie dla kogoś.. więc nikt i nic mnie nie goni. Myślę, że niedługo znowu coś napiszę... być może.

    OdpowiedzUsuń