niedziela, 6 maja 2012

Ludzie...

Nie będę wpisywał tutaj nowych postów co 1,2 dni z początku.. aby po kilku miesiącach czy latach całkowicie porzucić to miejsce. Nie mam też zamiaru zmieniać formy tego bloga tak, aby zadowolić tą czy tamtą osobę - szczególnie, że złapałem się na tym, iż dana osoba nawet nie przeczytała go ze zrozumieniem. Nie skrócę treści "bo za dużo czytania" - przecież tak i tak póki co jedynie prześlizgnąłem się ogólnie po temacie BDSM. Nie rozbuduję też jej na siłę, po to aby stworzyć tu "wikipedię BDSM", gdzie znajdzie się odpowiedź na wszystkie możliwe do zadania pytania, oraz zostanie opisany każdy aspekt relacji tego typu. Nie ułagodzę moich słów, bo czyż może istnieć łagodniejsze wprowadzenie w klimaty niż wcześniej opisany spacer? Nie stworzę hardcorowej wizji, bo to nie miejsce dla napaleńców. Komu za mało wrażeń (pewnie zalicza się taka osoba do jednych z tych opisanych na podstronie "BDSM") niech idzie na redtube'a... bo przecież spojrzeć na "Kompendium" i poruszyć wyobraźnię, byłoby już trudniej. Nie mówiąc o rozmowie, czy też relacji i przekonaniu się samej czy aby faktycznie jestem taki łagodny/hardocorowy... Uważam też, że nie obrażam tu nikogo a nawet jeżeli ktoś poczuje się urażony lub ma inną wizję związku, relacji, miłości - jego sprawa. Ja wiem ze czasami prawda w oczy kole, że brak kreatywności, lenistwo i zazdrość to paskudne uczucia, ale trudno - jakoś niektórzy będzą musieli żyć z tymi niedoskonałościami.

Musiałem się podzielić z Wami moimi odczuciami po wysłaniu kilkudziesięciu zaproszeń do przejrzenia tego bloga bliższym, dalszym i w ogóle nie znajomym osobom. Otrzymałem nieco krytyki a także wiele pozytywnych słów. Część osób przemilczała sprawę. Co ciekawe, nikt nie zdecydował się publicznie wypowiedzieć :) Cóz, przyzwyczaiłem się już do tego, że ludzie wolą milczeć, lub skrytykować - nawet bezpodstawnie - po czym odejść do swojego życia, pełnego samozadowolenia w którym nie za dużo sobą prezentują...

W życiu trzeba mieć trochę odwagi... aby żyć - a nie egzystować.

Niemniej jednak dzięki tym ocenom i opiniom, uważam że jestem gotów do rozpoczęcia nieco szerzej zakrojonej kampanii promocyjnej tego miejsca co też niebawem uczynię :) Jeszcze tylko jeszcze jeden jakiś wpis (aby nie "straszyć" nikogo na początek, moimi myślami nieuczesanymi), ale to dopiero za kilka dni.

3 komentarze:

  1. Wypowiedziałam się już prywatnie ale publicznie też to zrobię, ponieważ wiem jak wielki trud wkładasz w pisanie bloga. Blog jest naprawdę świetny i nie uważam aby ktoś myślał,że jesteś zbyt hardkorowy czy zbyt łagodny.Na wszystko jest czas w związku i ja uważam,że stopniowe przechodzenie przez BDSM jest dobre. Gdy wszystko dzieje się za prędko szybko wkrada się nuda a u Ciebie nuda jest niemożliwa :) Jak dla mnie jesteś idealnym mężczyzną pewnym tego czego chce i gotowym na poważny związek oparty nie tylko na seksie ale też miłości i oddaniu. Troszkę Cię poznałam i uważam,że nie powinieneś przejmować się żadną krytyką bo widać ludzie Cię tak na prawdę jeszcze nie poznali skoro krytykują twoje podejście lub faktycznie szukają tylko przelotnych przygód i niezobowiązującego ostrego seksu. Ty natomiast masz głowę pełną pomysłów jesteś kreatywny i tylko pozazdrościć twojej przyszłej wybrance. A blog jest świetny. Cieszę się,że pojawił się blog pisany oczami mężczyzny ;) Bo zazwyczaj to kobiety opisują a mężczyźni milczą.

    OdpowiedzUsuń
  2. A co do zadowolenia formą bloga innych osób to odpuść sobie i nie uszczęśliwiaj nikogo na siłę . Jeśli innym się nie podoba twój blog i to jaki jesteś to ich sprawa i strata. Nikt ich nie zmusza czytać. Jesteś jaki jesteś i niczego nie zmieniaj ze względu na kogoś. Albo twoja przyszła partnerka Cię zaakceptuje albo nie. A jeśli ktoś z twoich znajomych nie przeczytał bloga twierdząc "bo za dużo czytania" to chyba nie jest godzien nazywać się twoim znajomym. Znajomy to taki ktoś, który ma czas zainteresować się drugą osobą i jego twórczością ale to tylko moje skromne zdanie ;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze coś dopowiem. Przez ostatnie dwa dni bardzo dużo osób przewinęło się przez mojego bloga. Ludzie od Kanady po Australię, kilka tysięcy odwiedzin, średni czas wizyty to około 8 minut... Szkoda że nikt nie skomentował poza znajomymi osobami. Cóż, zgodnie z tematem wpisu - ludzie... :)

    Natalio, dużo racji jest w tym co piszesz. Mam nadzieję, że kiedyś doceni mnie - być może poprzez ten blog - właśnie TA Kobieta, na którą czekam :)

    OdpowiedzUsuń