BDSM


BDSM - jak i każda subkultura czy też filozofia życia, ma w swoich szeregach różne osoby z różnym podejściem do tego tematu. Jako iż każda osoba ma prawo do interpretowania relacji na swój sposób, każda z tych osób może czuć się pełnoprawnym członkiem danej społeczności. Jednakże, jak dla mnie PRAWDZIWE BDSM to nierozerwalne połączenie psychiki i fizyczności. Normalnej relacji - związku, z wyuzdanym łamiącym stereotypy podejściem do ludzkiej seksualności. Póki co, zacznę jednak od opisania pokrótce typowego BDSM oraz osób, które w moich oczach interpretują BDSM w niewłaściwy sposób. A niestety tak postępuje zdecydowana większość osób zainteresowanych tematyką Klimatów - wydaje mi się, że jest to nawet około 90% osób praktykujących tego typu zachowania.

Dla tych osób, Klimaty z różnych powodów, zaczynają i kończą się tylko na fizyczności. Nie tworzy się wtedy więź psychiczna, takie osoby nie tworzą normalnego związku, decydując się najczęściej na tzw. "układ". Taka relacja, polega na okresowych spotkaniach w czasie tzw. "sesji", które głównie skupiają się na odczuwaniu i zaspokajaniu fizycznych doznań.

W takie "układy" wchodzą najczęściej osoby które:
  1. lubią ostry sex i nie potrzebują więzi psychicznej.
    Są to osoby dopiero wchodzące w BDSM, najczęściej młode i jeszcze nie do końca dojrzałe czy  też doświadczone przez życie, które po prostu podniecają elementy BDSM. Do tej grupy osób mogę zaliczyć też osoby starsze, będące już w związku małżeńskim, posiadające swoje rodziny, które nie mogą lub nie chcą praktykować Klimatów ze swoim współmałżonkiem. Takie osoby najczęściej oczekują już od początku "hardcorowych" sytuacji i twardego traktowania. Niestety po stosunkowo krótkim czasie, któraś ze stron tak stworzonego układu, najzwyczajniej się znudzi i odchodzi w poszukiwaniu nowych doznań z kimś innym.
  2. są zmanipulowane przez drugą stronę.
    Najczęściej taka sytuacja ma miejsce gdy uległa kobieta (najczęściej dopiero wkraczająca w Klimat) zaangażuje się psychicznie, a jednocześnie niestety jest świadomie okłamywana przez pseudo domina (najczęściej rozwodnika, lub "pseudo rozwiedzioną osobę" która po prostu chce się zabawić). Tworzy on pozory emocjonalnej relacji, obiecuje trwałość związku, jednocześnie zaspokajając swoje żądze. Gdy osoba uległa mu się znudzi, lub gdy jego krętactwo wyjdzie na jaw, następuje gwałtowny koniec relacji. Czasami jednak sytuacja jest tak beznadziejna a uległa strona tak zmanipulowana przez osobę pseudo dominującą, iż nawet widząc jak źle jest traktowana i jak negatywna stała się ta relacja, nadal ślepo wierzy w jej sens. Czasami nawet pomoc życzliwych osób, otoczenia, przyjaciół i rodziny nie pomaga wyrwać "zaślepionej" uległej osoby z macek osoby pseudo dominującej, która czując się pewnie, postępuje coraz bardziej zuchwale i egoistycznie.
  3. nie mają szans na stworzenie normalnego związku czy też w ogóle przeżywania sexu.
    Do grupy tych osób mogę zaliczyć osoby nieatrakcyjne wizualnie, niepełnosprawne czy też "młode mamusie". Osoby te aby zaznać chociaż odrobiny ciepła (nawet gdy jest ono sztuczne), oraz przyjemności jaką daje wyuzdany sex, decydują się na tego typu układy ze świadomością, iż są to relacje chwilowe.
  4. oczekują wsparcia finansowego.
    Czyli po prostu oferują wyuzdany sex za pieniądze. Sprzedanie się i sztuczne oddanie w zamian za korzyści materialne jest sposobem na łatwy zarobek. A gdy nie ma pieniędzy? Nie ma relacji :]
  5. są już w związku małżeńskim i dopiero odkryły prawdziwy świat BDSM.
    Niestety tak też się zdarza, iż prawdziwe sedno Klimatów jest odkrywane dopiero po pewnym czasie życia, gdy dana osoba zdążyła już np. wejść w związek małżeński, stworzyć rodzinę czy też posiada już swoje dzieci. Taka osoba pragnęłaby zaznać takiego pozytywnego BDSM w stałym związku, pragnęłaby poczuć psychiczną zależność - niestety jest to niemożliwe albo bardzo utrudnione.  Taka osoba nie chcąc zniszczyć swojego dotychczasowego życia, poszukuje kogoś kto "na boku" zaspokajałby jej Klimatyczne potrzeby. Z osób praktykujących BDSM bez "psychicznej" warstwy, tylko tej ostatniej grupy osób jest mi żal.
Cóż... i większość osób z Klimatów BDSM tak właśnie się "bawi" w BDSM, a nie przeżywa :] Ojjj... jakież to głębokie i poważne podejście :] Jakże dojrzałe :] Mmmmmm..  bomba, aż im zazdroszczę takich UKŁADÓW i rozpalających SESJI :] Ale skoro tak lubią, to niech się tak "bawią" :] Szkoda tylko że czasami ktoś na tym cierpi - najczęściej uległa strona. Problemy w takim typowym układzie BDSM mogą pojawić się, gdy ktoś zaangażuje się psychicznie, bądź też z powodu rozkosznych doznań fizycznych nie chce kończyć tej relacji - podczas gdy druga strona już się znudziła. Złamane serce wydaje się być jednak najmniejszą karą... Prawdziwa tragedia zaczyna się wtedy, gdy ktoś oznaczy trwale czyjeś ciało bądź też psychikę, gdy zarazi poważną chorobą, lub też gdy kobieta zajdzie w nieplanowaną ciążę. Często następuje wtedy gwałtowny koniec takiej znajomości. Strona pseudodominująca odcina się od tych problemów, a strona uległa musi sobie sama z nimi radzić - często ponosząc konsekwencje swojej nierozwagi do końca życia.

Nie miałbym nic przeciwko takiemu traktowaniu się wzajemnie przez różne osoby - ich wybory, ich sprawa - jednakże szkoda że na takim podejściu do Klimatów, cierpi pośrednio też cała pozytywna społeczność, czująca prawdziwą istotę BDSM. Przez taką postawę, zatraca się i spłyca prawdziwy sens relacji. Zamiast rozprzestrzeniać pozytywne aspekty wejścia w taki rodzaj związku, propaguje się negatywne emocje z nim związane. Co więcej poprzez tą większość ludzi - interesujących się BDSM w negatywny sposób - osoba początkująca, która jest potencjalnie zainteresowana Klimatami, zamiast wgłębić się w temat - może się po prostu przedwcześnie zrazić.

Wobec powyższych, nie dziwne jest że ogół społeczeństwa niechętnie patrzy na BDSM. Dla wielu z "normalnych" ludzi jesteśmy zboczeńcami, dewiantami, zwyrodnialcami opętanymi sexem... którzy odnajdują satysfakcję w bezmyślnym zadawaniu bólu czy upokarzaniu drugiej osoby, który zawsze kończy się tragedią. Prześmiewczy wizerunek BDSM w kulturze masowej, negujące tę filozofię życia filmy a także szydzące podejście ludzi sprawiają, że osoby które czują w sobie tego typu ciągotki, boją się je bardziej w sobie odkrywać. Same w sobie tłumią tego typu myśli, bo co pomyślą o mnie ludzie gdy się dowiedzą? Bo to jest "chore", bo to jest coś złego, negatywnego, bo pewnie tylko ja tak się czuję...

A to przecież nie jest prawda. Takie prawdziwe, zdrowe BDSM to nie choroba - to wyróżnienie, to wiele pozytywów wynikających w wejście w taką relację. Fakt, iż zdecydowana większość społeczeństwa nie rozumie prawdziwej istotny Klimatów, nie oznacza iż mają oni rację. To, że zdecydowana większość osób praktykujących BDSM podchodzi do takich relacji bardzo płytko, nie oznacza iż nie istnieją osoby które czują prawdziwy sens Klimatów.

I tej właśnie nielicznej elicie oraz wszystkim pragnącym stać się częścią tej społeczności oraz z nią się utożsamiającym, życzę przyjemnego pobytu w moim serwisie :)

7 komentarzy:

  1. Hm... tworzysz dość wyidealizowany obraz, w którym osobami poszukującymi świadomie silnych wrażeń bez emocji związanych ze związkiem są osoby starsze, a osoby młode jeśli przejawiają te cechy - to dlatego ze są zmanipulowane (i wymagają pomocy otoczenia by się wyplątać).

    Mając kontakt z wieloma osobami (w wieku od lat 20 do ponad 50) - ni cholery nie mogę dostrzec tego rodzaju zależności... Powiedział bym raczej ze osoby starsze szukają mocnych wrażeń wtedy, gdy przeszły już gamę delikatniejszych i szukają intensywniejszych. A młodsze? Bywa różnie, czasem są manipulowane a czasem... same bawią się w próby manipulacji ;)

    Niepokoi mnie nieco, że patrząc na Twój tekst widzę kolejną "jedyną słuszną wersję BDSM", "prawdziwe BDSM" itp. kategoryzujące i oceniające opinie. W tym tworzenie (vide ostatni akapit) wręcz "elity" BDSM. Czy to aby uprawnione?

    Ale rozumiem - to Twoje BDSM i Twoje osądy. Jestem jednak osobiście zwolennikiem podejścia, w którym nikt nikomu nie narzuca "prawdziwej i jedynie słusznej wizji", choć każdy oczywiście tworzy indywidualne wartościowania.

    Tak z ciekawości, jak długo "siedzisz w klimacie" - w sensie realnych doświadczeń i spotkań z ludźmi?

    Zgadzam się również z tym, że niestety nasz obraz w "świecie zewnętrznym" jest wykrzywiony. Jednak w to krzywe lustro warto spoglądać, bo lustro wykrzywia obraz, ale go nie tworzy...

    Sam jestem zwolennikiem większej otwartości - właśnie w celu "odkłamywania" obrazu "klimatu".
    Ostatnio widziałem kilka niezłych wywiadów prowadzonych z osobami ze środowiska BDSM, i myślę że dzięki takim materiałom (świadomym, pozytywnym) powoli obraz BDSM będzie się zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj AlphaFoxie. Ciesze się że zdecydowałeś się skomentować w taki bogaty sposób mój blog - wszakże jesteś osobą rozpoznawalną w środowisku. Postaram się pokrótce ustosunkować do Twoich komentarzy, chociaż nie chciałbym wdawać się tutaj w zbędną polemikę z uwagi na to iż niestety komentarzy na podstronach nie można ukryć - a nie chcę straszyć ludzi "kilometrowymi" stronami ;)

      Tak szczerze mówiąc nie zauważyłem, aby bardzo mocno akcentowałem różnicę pomiędzy starszymi i młodszymi osobami. Starałem się tylko nakreślić pewne schematy, które zauważyłem poznając szereg osób. Owszem, istnieją zarówno starsze jak i młodsze osoby, które szukają w BDSM tylko wrażeń, lub też zarówno wrażeń i emocji - temu nie zaprzeczam.

      Jednakże absolutnie nie zgodzę się z kolejną iż poprzez mój blog tworzę "jedyną słuszną wizję". Nie. Zajrzyj na stronę "MOJE BDSM" a w szczególności na pierwsze 4 akapity. Znajdziesz tam między innymi: "nie mam też zamiaru bronić czy udowadniać iż moja wizja jest jedyną słuszną. Nie - każda osoba powinna wybrać swoją drogę ku szczęściu z Partnerem". Ja więc widzisz, niczego nikomu nie narzucam. Jedynie prezentuję moją wizje i moje zdanie, moje oceny. A do tego mam prawo.

      Tak samo jak "uległa kobieta" spotykając się ze mną, ma prawo wygarnąć mi iż jestem osobą ciepłą, emocjonalną, nie wywołującą na dzień dobry dreszczu przerażenia... Więc i ja, mam prawo do tego aby napisać tutaj iż poznałem szereg takich osób, które zaślepione fascynacją do BDSM, szukają typowego "MASTERA". Mastera który moim zdaniem źle je ukształtuje, który je zrani. Mam nadzieję, że poprzez wyraźne powiedzenie o tym tutaj, chociaż jedna taka osoba spojrzy choć przez chwilę nieco trzeźwiej - odkryje to iż jest manipulowana - zanim zostanie po prostu wykorzystana (po części na własne życzenie).

      Dlatego uważam iż należy jawnie pisać o osobach "wykrzywiających lustro" - manipulatorach podszywających się pod klimaty BDSM, których niestety jest większość (90%?). Należy te osoby piętnować, a osoby inteligentne poruszające się w klimacie - określać mianem elity. Jeżeli nie mnie oceniać, jeżeli nie Tobie, to komu? To My - osoby rzetelnie (moim zdaniem) patrzące na Klimaty mają do tego prawo. A wręcz obowiązek "prostowania lustra" - po to aby przekazywać światu pozytywne aspekty relacji i więzi BDSM. Właśnie po to aby ogólne społeczeństwo, dostrzegło prawdziwy obraz tego pięknego rodzaju relacji.

      Klimatem interesuję się od 10 lat, aczkolwiek zawsze byłem "z boku". Nie byłem nigdy na spotkaniu z Klimatów, nie spotykam się "na Sesje". Nie tego poszukuję.

      Usuń
  2. Ambitny blog ale czy to już nie obsesja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może teraz ja napiszę coś do waszych komentarzy i poszukiwania osób do relacji BDSM. Niestety to prawda,że mężczyźni szukający kobiet do związku BDSM to w 90% mężczyźni szukający tylko wrażeń,którzy w domu mają żony,dzieci itd ale nie spełniają swoich fantazji bo boją się do tego przyznać żonie. Ja poznałam kilka lat temu zwykłego mężczyznę nie w temacie aczkolwiek wiedziałam co mnie interesuje i kręci . Nie wstydziłam się i po czasie wciągnęłam go w klimat . Nie miał takiej potrzeby aby dominować i nie miał tego wrodzonego ale dał się wciągnąć. Jednak coś mnie kręciło aby poznać jednak kogoś z klimatu. I tak też zrobiłam szukałam długo i niestety faceci z klimatu okazali się tylko chamami którzy pragną wykorzystać i skrzywdzić kobietę nie dając nic w zamian. Na szczęście mnie udało się podejść do tych znajomości z głową i nie dałam się wykorzystać ale doszłam do wniosku,że szukanie partnera ze względu na klimat nie ma sensu bo miłości ze strony tych partnerów raczej w 90% się nie doczekamy.Tak więc po tym pewnym czasie poszukiwań doszłam do wniosku ,że lepiej szukać pod kątem miłości a reszta sama się ułoży o ile od początku powiemy partnerowi o swoich oczekiwaniach i pomożemy mu wejść w klimat nie oczekując od razu nie wiadomo czego. Teraz wiem,że mam mężczyznę, który mnie kocha i jest ze mną ze względu na wszystko (czyli też upodobania - rozumie je i wchodzi w klimat) a nie pragnie tylko wykorzystać i spełnić swoje zachcianki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Natalio, wiesz że życzę Ci wszystkiego najlepszego i mam szczerą nadzieję że będziesz szczęśliwa :) Mam też nadzieję, że powyższe teksty o mężczyznach z klimaty nie dotyczą mnie ;)

    Ale niestety.. muszę Cie też zmartwić. Moim zdaniem ktoś kto nie czuje Klimatów, chyba nigdy tak do końca nie odnajdzie się w roli np. Dominującego mężczyzny. Chociaż z tego co wiem, u Ciebie nie ma tak źle, więc.. oby oby :) Życzę Ci szczęścia :)

    A ja, cóż. Czekam na kogoś mojego. Może jednak... kiedyś ktoś...

    OdpowiedzUsuń
  5. Szukam, czytam, niestety też błądzę i odkrywam...Przez ostatnie miesiące to co myślę, czuję i pragnę zmieniało się i ewoluowało.
    Rzeczywiście natrafiam na pseudomasterów, ale dzięki temu coraz bardziej wiem czego szukam. Bądź czego nie chce...
    Właśnie trafiłam tutaj. I to co piszesz jest chyba najtrafniejszą wizją mojego świata BDSM...Tyle że zaczynam się zrażać. Na tą chwilę w poznanych dominujących(pseudo) zobaczyłam egoizm, pychę, zarozumialstwo, kłamstwa i puste słowa. Ale zobaczyłam też nieprzeciętną inteligencje i pewność siebie, której tak poszukuję u mężczyzn. Niestety mam wrażenie, że oni wszyscy uważają, że nie mają prawa mieć żadnych słabości, wad czy obaw. Bo wtedy przestaną być postrzegani jako samce alfa. Dlatego robią to co robią.
    Dla mnie mężczyzna wrażliwy, empatyczny i umiejący posłuchać swojej su i przyznać jej rację, wręcz radzący się jej w pewnych sprawach jest największym autorytetem. Bo wtedy wiem, że opowieści o szacunku i zachwycie nad moją inteligencją nie są pustymi słowami.
    Podobno, mimo swoich początków w tym klimacie (ale 30 mam zaliczoną i pokaźny bagaż doświadczeń:)) jestem baaardzo BDSM, wręcz malowniczo, wiem że tego szukałam całe życie, podobno jestem taka i taka...tyle że prawdopodobnie, przez tych wszystkich których spotkałam i spotkam, po prostu odpuszczę i będę nieszczęśliwa. Wiem już, że portale internetowe to nie to...wiem już że niemal każda ma ten sam problem na początku i musi znaleźć swoją drogę do szczęścia. Ciekawa jestem tylko ile razy każda uległa nowouświadomiona i poszukująca będzie musiała zostać poniżona, skrzywdzona i zmanipulowana zanim to się stanie. Może jestem zwyczajna, wcale nie jakaś superultraBDSMuległa. Nie wiem. nie mi to oceniać. Ale wciąż wierzę że dla Tego Pana jestem diamentem. Tylko ile takich diamentów nieoszlifowanych jeszcze i czekających na odkrycie, gdzieś znika na zawsze...

    OdpowiedzUsuń